W samym sercu Placu Konstytucji można skosztować tajskich i wietnamskich smaków w rodzinnej restauracji należącej do państwa Hong Nguyen i Thieu Dinh. Właściciele wkładają w to, co robią całe swoje serca.

W Azji panuje zasada, że od wspólnego stołu nikt nie odchodzi głodny. O dobre samopoczucie współtowarzyszy posiłku dba gospodarz lub gospodyni, którzy raczą Gości, tym co najlepsze. Tę ideę wprost z Dalekiego Wschodu przenieśli do Polski właściciele jednej z tajskich restauracji, która mieści się w Warszawie. Obok gościnności, jedną z azjatyckich wartości, które są istotne przy kulturze wokół stołu jest uprzejmość, zaś nieodzownym elementem udanej uczty są wyśmienite, orientalne smaki.

“Chcemy, by nasi Goście dobrze się u nas czuli i spróbowali tego, z czego słynie kuchnia Dalekiego Wschodu. Nasz szef kuchni pochodzi z Hanoi i to tam nauczył się przygotowywać m.in. Ca Kho To oraz Bun Cha. Doskonale znamy te smaki i chcemy, by Polacy również przeżyli z nami tę kulinarną podróż do świata kuchni tajskiej i wietnamskiej. Zadowoleni Goście, którzy do nas wracają, to największa nagroda dla nas, gospodarzy.” - mówi Hong Nguyen, właścicielka restauracji „Wi-Taj”.

To doświadczenie pozwala na odwzorowywanie przepisów z książek kucharskich, które obowiązują w domach rodowitych mieszkańców Dalekiego Wschodu. Dzięki temu jakość idzie w parze z tradycją, a gościnność z komfortem osób odwiedzających to miejsce. Restauracja „Wi-Taj” istnieje na kulinarnej mapie Warszawy od pięciu lat. Lockdown był trudny dla całej branży gastronomicznej, jednak mimo wszystko scementował więzy rodzinne właścicieli lokalu. Team, który pracuje w restauracji buduje to miejsce od kilku lat. Załoga dla właścicieli jest jak rodzina, wsparcie zespołu również pomogło przetrwać pandemiczny czas, jak przyznaje córka pani Nguyen i managerka restauracji.

“Podczas lockdownu stali bywalcy wspierali nas, zamawiając dania na wynos, abyśmy po pandemicznej przerwie, mogli powrócić do swojej działalności, gdy tylko obostrzenia zostaną zniesione. Jak w każdej rodzinie, również w Wi-taj zdarzyły się przejściowe kłopoty. Dotknęły one całej branży gastronomicznej i wielu biznesów, także rodzinnych. My jednak w rodzinie znaleźliśmy wsparcie i wiedzieliśmy, że razem poradzimy sobie z tymi trudnościami”. - mówi Linh Ziółkowska, managerka restauracji “Wi-Taj”.

Fundamentem “Wi-Taj” są relacje zarówno właścicieli jak i te budowane z gośćmi. Jak przyznają twórcy restauracji, to dla nich warto było wrócić i na nowo zaprosić do wspólnego stołu pełnego smaków, którym zaufali.